3D bez okularów?!
Sony już oficjalnie zapowiedziało Spatial Reality Display, czyli wyświetlacz rzeczywistości przestrzennej. Nie jest to czymś nowym, nie mniej jednak ten gadżet różni się od innych!
Wszystko zależy od punktu siedzenia
Sony Spatial Reality Display na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżnia. Jest to po prostu zwyczajny monitor tyle tylko, że nachylony pod kątem 45 stopni. Zastosowano tutaj także 15,6-calowy wyświetlacz z powłoką z mikro obiektywem optycznym. Wyświetlacz o rozdzielczości 4K jest automatycznie dzielony na dwa o rozdzielczości 2K, dzięki czemu czujnik wizyjny śledzi pozycję oczu z częstotliwością milisekund, generując nieco inny obraz dla każdego oka z osobna. Użytkownik otrzymuje wówczas ostry i realistycznie wyglądający obraz w postaci obiektów, które wyglądają jakby unosiły się nad ekranem. Ruszając głową i oczami zmieniana jest perspektywa wyświetlania tych elementów.
Spatial Reality Display jest przeznaczony do pracy z tylko jedną osobą w danym momencie. Można wykonywać wtedy ruchy o 25 stopni w lewo i w prawo oraz 20 stopni w górę i 40 stopni w dół - zakładając, że użytkownik siedzi w odległości 30-75 cm od urządzenia. Jakie jest zastosowanie ekranu rzeczywistości przestrzennej? Przede wszystkim jest to dobra opcja dla twórców treści, szczególnie dla tych, którzy pracują z grafiką 3D i animacjami. Sprzęt powinien się też dobrze sprawdzić w projektowaniu pojazdów czy architekturze. Producent zapewnia, że dzięki dynamicznie zmieniającemu się obrazowi i różnym perspektywom twórcy będą mogli poszerzać swoje umiejętności i jeszcze lepiej, szybciej wykonywać swoją pracę. Co ważne Sony Spatial Reality Display wymaga też co najmniej procesor Core i7 oraz kartę graficzną Nvidia GeForce RTX 2070 Super. Zgodnie z zapowiedzią opisywany produkt miałby trafić na rynek w listopadzie i będzie kosztował ok. 5000 dolarów (19400 zł).