Komisja Europejska znalazła się pod naciskiem niemieckiego rządu. Tamtejsze władze chcą, aby ludzie nie musieli kupować co chwila najnowszych smartfonów. Aktualizacje urządzeń mają być bezpłatne, a co najważniejsze – trwać aż 7 (!) lat.

Nadciągają zmiany

Niemiecki rząd tłumaczy projekt praktycznością. Nasi zachodni sąsiedzi nie przepadają za zakupem nowych urządzeń, które są zwyczajnie drogie. Brak aktualizacji bezpośrednio wymusza zainwestowanie w nowe smartfony, ponieważ pakiety zabezpieczeń stają się dziurawe.

Dodatkowym argumentem jest fakt, iż większość tych urządzeń trafia na śmietnik. Drogie i rzadko występujące surowce wykorzystane do ich produkcji nie są poddawane recyklingowi.

Fot. Warsaw Institute

Rewolta producentów

Koncerny już stają okoniem i lobbują na rzecz odrzucenia tej ustawy. Producenci „łaskawie” oferują jedynie 3 lata aktualizacji, a wymianie według nich, mają podlegać jedynie wyświetlacze i baterie. Jest to niezwykle zabawne, gdyż ich zarobki z łatwością pokryłyby koszty obsługi urządzeń przez znacznie dłuższy czas. Zacietrzewienie pazernych koncernów nie zna granic.

Nie jest też prawdą, jakoby producenci mieliby ograniczyć liczbę innowacji w urządzeniach. Nie pojawiałaby się po prostu tak często. Premiery kolejnych smartfonów nabrałyby większego znaczenia, gromadząc coraz więcej konsumentów wokół firm.