Topi się lodowiec o powierzchni Florydy. Co to znaczy?

Najczarniejszy scenariusz mówi o tym, że wiele miejsc na świecie zaleje woda. W Polsce możemy mówić na pewno o Gdańsku, Malborku, Mielnie, Dąbkach i Darłowie. Kryzys dotyczy również wielkich miast poza granicami naszego kraju, jak Amsterdam czy Buenos Aires. Niestety czarny scenariusz jest bardzo prawdopodobny i nic nie zapowiada możliwość zrobienia czegoś, by temu zapobiec. 

Lodowiec Thwaites

Thwaites jest jednym z 6 lodowców w Antartyce, które zostały zakwalifikowane jako niestabilne. Oznacza to, że topnieją one znacznie szybciej, niż pozostałe, tym samym stanowiąc wyraźne zagrożenie. Wszystko to oczywiście efekt ocieplenia klimatu, o którym jest coraz głośniej. Powierzchnia Thwaites to około 182 tysiące kilometrów kwadratowych – to powierzchnia bardzo zbliżona do Florydy. To właśnie badania przeprowadzone nad lodowcem pokazały niepokojący scenariusz. Badania przeprowadzali naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego i Instytutu Technologii Nasa Jet Propulsion Laboratory. Ostrzegają oni, że topniejący lodowiec z Antartyki z dużą prawdopodobnością podniesie poziom mórz od 50 cm do… 5 metrów! Dojście do górnej granicy oznacza zalanie wielu nadmorskich miast. I to na całym świecie!

W ciągu ostatnich sześciu lat lodowiec Thwaites zaczął dwukrotnie szybciej topnieć. Jeśli spojrzymy na lata 90 XXwieku, to prędkość zwiększyła się pięciokrotnie. Jeśli pozwolimy na to, by cała ta katastrofa doszła do punktu krytycznego, to już nie będzie możliwości na zatrzymanie tej sytuacji. Jak wykazały komputerowe modele: nawet, gdyby udało nam się zatrzymać wszystkie zmiany klimatyczne, to poziom wody dalej będzie gwałtownie rósł. Jak powiedział profesor Alex Robel, lider badań: „proces topnienia będzie żył własnym życiem i żadna ingerencja człowieka nic już nie wskóra”.

To jednak nie wszystko: topniejący Thwaltes zapobiega przedostawaniu się sąsiednich lodowców do oceanu. Według naukowców oznacza to również, że jego całkowite roztopienie mogłoby zdestabilizować otaczające go lodowce, co doprowadzi do dalszego wzrostu poziomu wody w morzach. Oznacza to ryzyko powstania emigracji klimatycznej na ogromną skalę. W samych Stanach Zjednoczonych prawie 13 mln osób będzie musiało zmienić swoje miejsce zamieszkania!

Obecny poziom wód

Na chwilę obecną poziom wód w morzach i tak jest o 20 cm wyższy, niż przed globalnym ociepleniem. Tak naprawdę już samo to wystarczyło, by rozpocząć proces corocznych podtopień w wielu nadbrzeżnych miastach. Autorzy niepokojącego raportu zachęcają, by władze miejsce zatrudniły inżynierów do opracowania systemów przeciwpowodziowych. Wszystko po to, by przyjęły na siebie fale, które mogą pojawić się za sto lat. 

Wzrost poziomu morza oznacza duże problemy również dla nas. Podniesienie się nawet o metr oznaczałoby prawie całkowite zalanie Żuławów, większości Elbląga i Gdańska. Nie można by było zapomnieć o nowej plaży w Malborku pod twierdzą Krzyżaków. Plaży z dostępem do morza. Jako, że na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie zrobić niczego, by zatrzymać topnienie lodowców, to cały ten scenariusz jest bardzo prawdopodobny: tyle, że przewiduje się go na około 100 lat od teraz.