Samolot czy samochód?
Wielu ludzi boi się podróżować samolotami. I nie ma się czemu dziwić. Katastrofa lotnicza pojawia się w każdych wiadomościach, w każdym kraju. I jest to coś naprawdę dużego: śmierć lub uszkodzenie zdrowia wielu osób na raz. Zupełnie inaczej wyglądają wypadki samochodowe: w nich udział biorą pojedyncze osoby, a ich częstotliwość jest dużo większa. Nie słyszymy więc o każdym wypadku.
Weźmy na przykład Boeing 737 - samolot uległ awarii tuż po starcie i rozbił się jeszcze na Kubie. W wyniku tego wypadku z ponad 100 osób przeżyły zaledwie 3. Jest to prawdziwa katastrofa. Przeczytamy o tym wszędzie. Przeczytamy, usłyszymy w radiu i zobaczymy w telewizji.
Następnie warto wpisać w google "śmiertelny wypadek samochodowy", a w narzędziach wybrać wyszukiwanie ostatnich 24 godzin. Pojawi się pełno artykułów poruszających ten temat. Na przykład 14 marca możemy przeczytać: 2 letnia dziewczynka ginie przez kierowce w Chicago, a sprawca ucieka z miejsca wypadku. W Olsztynie rowerzysta ginie pod kołami samochodu, a w Białymstoku dochodzi do poważnej kolizji. Są to tylko trzy przypadki z jednego dnia, o których tak naprawdę niewiele się mówi.
Samolot bezpieczniejszy od samochodu
W roku 2017 było zaledwie 11 katastrof samolotów pasażerskich. W każdym roku ta liczba waha się między 10, a 20. I mowa tutaj o całym świecie. Tak naprawdę robi to z podróży samolotowych najbezpieczniejszą formę transportu. Zachowajmy więc umiar i nie panikujmy.
Codziennie jesteśmy narażeni na wypadek samochodowy: nieważne czy jesteśmy kierowcą, pieszym czy rowerzystą. Nie przeszkadza nam to jednak w codziennym funkcjonowaniu w ruchu publicznym. Dlaczego więc obawiamy się wsiąść do samolotu, których wypadków jest znacznie mniej?
Komentarze