Holenderska firma zajmująca się technologiami medycznymi, Philips Healthcare, poinformowała, że jej ​​zysk w pierwszym kwartale tego roku spadł o około jedną trzecią w porównaniu z rokiem poprzednim do 243 milionów euro. Wszystko przez globalny niedobór części i masowe wycofywanie respiratorów.

Problemy koncernu

Sprzedaż spadła o 4% - do 3,9 miliarda euro, ponieważ dostawca systemów medycznych i produktów ochrony zdrowia z siedzibą w Amsterdamie nadal boryka się z problemami w łańcuchu dostaw. Analitycy ankietowani przez firmę prognozowali średnio 236 mln euro skorygowanego zysku podstawowego – zysk przed odliczeniem odsetek, podatków i amortyzacji – oraz spadek sprzedaży o prawie 8%.

Philips zapowiedział, że nadal spodziewa się poprawy sprzedaży i rentowności w drugiej połowie roku, o ile obecne problemy nie ulegną pogorszeniu.

Fot. Philips

Znaleziono winowajcę?

Wzrost jest hamowany przez oddział firmy, zajmujący się leczeniem snu i układu oddechowego, który nadal pracuje nad masowym wycofywaniem respiratorów rozpoczętych w zeszłym roku w związku z obawami, że rodzaj pianki stosowanej w urządzeniach może ulec pogorszeniu i stać się toksyczny. 

Philips zwiększył swoje rezerwy o 165 mln euro na globalną naprawę lub wymianę ponad 5 mln urządzeń w pierwszym kwartale, podnosząc dotychczasowe koszty do prawie 900 mln euro.

Kwota ta nie obejmuje ewentualnych kosztów postępowania sądowego, przy czym firma ma do czynienia z ponad setką pozwów zbiorowych. Obawy przed wysokimi roszczeniami odszkodowawczymi zmniejszyły wartość rynkową Philipsa o około 15 miliardów euro od czerwca ubiegłego roku.