Money
Smartfony: to już koniec ich ery
Prognozy naukowców mogą być dla niektórych zaskakujące: jesteśmy świadkami końca smartfonów. Mimo, że są coraz wydajniejsze: mają większe ekrany, są szybsze i mają dokładniejsze aparaty, to jednak powoli nadciąga ich koniec. Co nadejdzie po nich?
Prekursor dzisiejszych smartfonów
Nieważne, jak wiele złego mówi się teraz o iPhone’ach. Kiedy w 2007 roku zostały przedstawione światu po raz pierwszy, okazało się, że Steve Jobs wyznaczył trend, który utrzymuje się tak naprawdę do dzisiaj. Telefon bez klawiatury, duży wyświetlacz, dostęp do internetu i obsługa dotykiem. Mówiąc krótko: tak właśnie wygląda każdy obecny smartfon. Co prawda ten sam iPhone dzisiaj nie zrobiłby na nikim wrażenia – chociażby przez przekątną ekranu, 3,5 cala. To zdecydowanie za mała powierzchnia użytkowa. Co ciekawe, ten sam rok uznaje się właśnie za początek ery smartfonów i koniec ery zwykłych telefonów.
(fot. Apple )
Coraz mniejsza popularność
Co przepowiada zakończenie ery smartfonów? Przede wszystkim spadek sprzedaży. Wracając do Apple: jeszcze w 2015 roku fani zmieniali model średnio co dwa lata. W tamtym roku wymiana następowała średnio dopiero po 33 miesiącach. To nie wszystko: sprzedaż smartfonów na całym świecie ciągle spada. Na chwilę obecną jest to kilkanaście procent w skali roku. Amy Webb w swoim raporcie „Tech Trend Reports 2019” napisała, że to nie jest jedynie chwilowe zjawisko. Właśnie jesteśmy świadkami, jak era smartfonów zaczyna się kończyć. Zostaną one zastąpione mniejszymi urządzeniami – tzw. wearables. Steruje się nimi przy pomocą głosu, gestu i dotyku. Nie nadejdzie to jednak tak szybko i pewnie niedługo pojawią się jeszcze bardziej udoskonalone urządzenia. Dalej coraz większą popularnością cieszą się np. Xiaomi – ich telefony sprzedają się nawet w większej ilości, niż wcześniej.
Godny następca
Oczywiście następcą dzisiejszego smartfona najprawdopodobniej będzie mieć wiele wspólnego ze współczesnymi urządzeniami. Ciekawi nas tylko czy wejdzie on na rynek równie spektakularnie, co iPhone w 2007 roku. Już rok temu, Alex Kipman (z Microsoftu) zapowiedział, że rozszerzona rzeczywistość może wyprzeć smartfony na dobre. Coś takiego skutecznie będzie mogło zastąpić telewizor, komórkę i tak naprawdę wszystko, co ma ekran! Wszystkie aplikacje: połączenia, chaty, filmy, gry będą się mieściły w jednym niewielkim urządzeniu – zostaną przekierowane prosto w oczy użytkownika i niejako nałożone na rzeczywisty świat.
(fot. Koltowski)
Wszystkie następne urządzenia wyraźnie pokażą, że życie i technologia będą się płynnie łączyć. Czy zbliżenie się świata rzeczywistego i cyfrowego sprawi, że będziemy mniej rozproszeni przez technologię? Istnieją teorie mówiące, że już niedługo każdy będzie mógł sobie pozwolić na dodanie specjalnego „łącza” nerwowego do mózgu. Bezpośredni interfejs mózgowy to póki co dalej technologia z filmów science-fiction. Ostatnio jednak wierzymy, że coraz więcej tego typu marzeń jest na wyciągnięcie ręki.
Komentarze